Rosnąca nieufność wobec Alexy sprawia, że Brytyjczycy wracają do tradycyjnych odbiorników radiowych

W dobie cyfrowej rewolucji, kiedy inteligentne głośniki z asystentami głosowymi na czele z Alexą przejmują rolę domowych centrów zarządzania, coraz więcej Brytyjczyków decyduje się na nieoczekiwany zwrot – powrót do tradycyjnych radioodbiorników. Jak twierdzi Owen Watters, dyrektor generalny znanej brytyjskiej firmy Roberts Radio, za wzrostem sprzedaży ich klasycznych urządzeń stoi narastający niepokój społeczny związany z prywatnością.

„Ludzie zaczynają zastanawiać się, czy ich urządzenia nie słuchają ich bez przerwy” – mówi Watters w rozmowie z gazetą The Daily Telegraph.

„Wielu naszych klientów mówi wprost: rozmawiali przy kolacji, a kilka minut później dostali reklamy związane dokładnie z tym, o czym mówili. To budzi niepokój.”

Choć Amazon stanowczo zaprzecza, jakoby urządzenia Echo nagrywały rozmowy użytkowników bez wypowiedzenia tzw. „słów kluczowych” typu „Alexa”, rosnąca liczba osób zdaje się nie ufać takim zapewnieniom. Amazon twierdzi, że mikrofony aktywują się wyłącznie po usłyszeniu komendy i że każdemu przekazaniu danych do chmury towarzyszy niebieska dioda lub dźwięk.

Jednak jak pokazuje przypadek opisywany przez magazyn c’t i portal heise.de, rzeczywistość może wyglądać mniej różowo. W grudniu 2018 roku doszło do poważnego incydentu, w którym Amazon.de – w wyniku „ludzkiego błędu” – przekazał klientowi ponad 1700 plików dźwiękowych z nagraniami głosu nieznanej mu osoby. Co więcej, Amazon nie poinformował poszkodowanego użytkownika, którego prywatne rozmowy z sypialni, łazienki i salonu znalazły się w obcych rękach.

Incydent ten nie tylko potwierdził obawy ekspertów ds. prywatności, ale także pokazał słabość mechanizmów kontroli w obrębie samego Amazona. Choć firma później wydała oświadczenie, w którym podkreśliła, że był to „odosobniony przypadek” i że skontaktowano się z organami nadzorczymi, zaufanie wielu konsumentów zostało poważnie nadszarpnięte.

Specjaliści ds. cyberbezpieczeństwa, tacy jak Jake Moore, dodają, że wcale nie trzeba aktywnego podsłuchiwania, by stworzyć dokładny profil użytkownika. „Firmy wiedzą, jak wyglądamy, co lubimy, gdzie się znajdujemy. Wystarczy im kilka kliknięć, zdjęć, lajków. To cyfrowy portret, którego nie trzeba malować rozmową – on już istnieje.”

Wszystko to sprawia, że tradycyjne technologie przeżywają swoisty renesans. Choć firma Roberts Radio odnotowała w ostatnim czasie straty w wysokości 1,1 miliona funtów i spadek przychodów o 3,7 miliona funtów, Watters twierdzi, że ostatnie miesiące przyniosły wzrost zainteresowania. Ich klasyczne, stylizowane na retro odbiorniki wracają na salony – dosłownie i w przenośni.

„To nie tylko nostalgia” – dodaje Watters. – „To świadomy wybór. Coraz więcej ludzi stawia granicę – czy angażować się w technologię, czy nie. My oferujemy alternatywę.”

W świecie coraz większej inwigilacji i niejasnych zasad przetwarzania danych, stare dobre radio staje się symbolem prywatności i niezależności. Może to tylko trend, a może początek nowej ery cyfrowej świadomości.

Więcej informacji na telegraph.co.uk

Więcej informacji na heise.de

Rekomendowane artykuły